Fizyka

To, co obser­wu­je­my, nie jest przy­ro­dą samą w sobie, ale przy­ro­dą wysta­wio­ną na nasz spo­sób zada­wa­nia pytań.” – Wer­ner Heisen­berg

Na więk­szo­ści kur­sów onli­ne i w szkol­nych pod­ręcz­ni­kach fizy­ka wyglą­da tak:

  1. Wypisz dane.
  2. Określ szu­ka­ne.
  3. Znajdź pierw­szy pasu­ją­cy wzór.
  4. Pod­staw licz­by i policz wynik na kal­ku­la­to­rze.

I już – zada­nie „zali­czo­ne”. Ale to nie jest fizy­ka. To jest rachun­ko­wy rytu­ał, któ­ry moż­na powta­rzać w nie­skoń­czo­ność, nie rozu­mie­jąc nicze­go.

Para­doks pole­ga na tym, że w XXI wie­ku wciąż trak­tu­je­my szyb­kie wci­ska­nie kla­wi­szy kal­ku­la­to­ra jako ozna­kę „nowo­cze­sno­ści”. A to żad­na nowo­cze­sność – to cof­nię­cie się do roli księ­go­we­go, któ­ry umie dodać i pomno­żyć, ale nie rozu­mie, co liczy. Praw­dzi­wie współ­cze­sne podej­ście to rozu­mie­nie mode­li i zależ­no­ści, bo to wła­śnie one są pod­sta­wą symu­la­cji kom­pu­te­ro­wych, pro­gra­mo­wa­nia, tech­no­lo­gii, któ­re napraw­dę zmie­nia­ją świat.

W Inqba­to­rze robi­my odwrot­nie niż typo­we kur­sy:

  • nie uczy­my sztu­czek „jak szyb­ko wsta­wić dane do wzo­ru”,
  • nie gubi­my się w obli­cze­niach, wyko­nu­je­my dzia­ła­nia na sym­bo­lach
  • sku­pia­my się na tym, co napraw­dę istot­ne: na sen­sie zja­wi­ska i na pyta­niach, któ­re pro­wa­dzą do pra­wa, a nie tyl­ko do wyni­ku.

Bo fizy­ka nie jest kon­kur­sem spraw­no­ści pal­ców na kla­wia­tu­rze kal­ku­la­to­ra. To sztu­ka myśle­nia – dostrze­ga­nia, że rów­na­nia falo­we opi­su­ją i stru­nę gita­ry, i świa­tło gwiaz­dy; że ruch pił­ki i orbi­ta pla­ne­ty mają wspól­ną logi­kę; że codzien­ne zja­wi­ska są odbi­ciem praw natu­ry zapi­sa­nych w języ­ku mate­ma­ty­ki.

Egza­min? Jasne, zdasz go bez pro­ble­mu. Ale trak­tu­je­my go jako mar­gi­nes. Bo praw­dzi­wą nowo­cze­sno­ścią jest umie­jęt­ność rozu­mie­nia, a nie tyl­ko licze­nia.